Menu

Artur Siódmiak marzy o tym, aby Polak został mistrzem świata

Na PGE Narodowym liczę na wszystkich naszych zawodników, a najlepiej, gdyby całe podium było nasze – mówi Artur Siódmiak, wicemistrz świata w piłce ręcznej. – Stawka cyklu jest jednak bardzo wyrównana i łatwo nie będzie – dodaje Siódmiak, uczestnik Igrzysk Olimpijskich, który zasiądzie na trybunach PGE Narodowego.

12 maja w Warszawie rozpocznie się cykl Grand Prix 2018 zawodami Boll Warsaw FIM SGP of Poland.

Na starcie stanie czterech polskich żużlowców, którzy mają zapewniony start we wszystkich turniejach, a więc Patryk Dudek, Bartosz Zmarzlik, Maciej Janowski, Przemysław Pawlicki oraz nominowany z dziką kartą Krzysztof Kasprzak.

Przed Polakami trudne zadanie, bo wiadomo, że na inaugurację cyklu i to jeszcze w takim miejscu nastawiają się wszyscy. Każdy startuje „od zera”  i liczy, że udanie rozpocznie rywalizację – mówi Siódmiak.

Ostatni raz reprezentant Polski wywalczył tytuł IMŚ na żużlu w 2010 roku, a był to Tomasz Gollob. Od tamtego czasu Polacy zdobyli pięć medali, w tym trzy srebrne, dwa brązowe, ale żadnego złotego. A właśnie o tym marzą polscy kibice.

Chciałbym, aby wreszcie Polak stanął na najwyższym stopniu podium, ale to nie takie proste – mówi Siódmiak. – Jak to w sporcie bywa, diabeł tkwi w szczegółach, a zwłaszcza w szczęściu. Sezon w Grand Prix trwa długo. Często pojawiają się różnego rodzaju komplikacje, jak problemy sprzętowe, kontuzje czy spadki formy. Na dodatek poziom cyklu jest dość wyrównany. Zostać mistrzem świata to naprawdę skomplikowana sprawa – dodaje.

Skąd u piłkarza ręcznego Artura Siódmiaka, który w 2012 roku zakończył wyczynową karierę zainteresowanie czarnym sportem?

Wzięło się z czasów, gdy byłem szczypiornistą Wybrzeża Gdańsk – wspomina. – W naszym klubie, oczywiście w sekcji żużlowej, trenowali także Tony Rickardsson, Sebastian Ułamek czy Krzysztof Cegielski. Wtedy w Gdańsku była naprawdę świetna ekipa. Często chodziłem na mecze ligowe czy nawet treningi. Obserwowałem Tony Rickardssona, który miał sprzęt z innego świata. Cały Gdańsk żył wtedy żużlem – dodaje.

Obecnie Zdunek Wybrzeże jest czołową drużyną zaplecza PGE Ekstraligi – Nice 1. LŻ. – Śledzę poczynania gdańskich żużlowców, bo mieszkam w tym mieście – zdradza Siódmiak. – Sezon pokaże czy Wybrzeże stać na awans. Trudno mi jednak powiedzieć, czy gdyby do tego doszło, to uda się w Gdańsku zgromadzić odpowiedni budżet na PGE Ekstraligę.

Wykorzystujemy pliki cookies w celach statystycznych