Menu

Na PGE Narodowy wracają jak alpiniści w góry po adrenalinę

W poprzednich latach Rafał Lewicki współpracował z Tomaszem Gollobem i Krzysztofem Kasprzakiem. Teraz działa w teamie Artema Laguty, którego zobaczymy 18 maja na PGE Narodowym w Warszawie. W rozmowie dla speedwayekstraliga.pl o wynikach Rosjanina w tym sezonie oraz o zbliżającym się cyklu i turnieju w stolicy Polski.

Cykl FIM Speedway Grand Prix 2019 wystartuje w Warszawie, a na to wydarzenie sprzedanych jest już ponad 30 tys. biletów. Co powoduje takie zainteresowanie zawodami?

Na pewno jest to spowodowane magią stadionu i atmosferą, jaka tam panuje. W przypadku Cardiff, jak i Warszawy, atmosferę potęguje dach. Wyzwala to też dawkę adrenaliny, a lubimy wracać tam, gdzie ona jest. Alpiniści wracają w góry, po to, aby ponownie przeżywać wszystko, co tam spotkali. Jest to świetne wydarzenie, coś specjalnego i nie dziwi mnie reakcja kibiców, że chcą wracać do Warszawy. PGE Narodowy dostępny jest z każdego zakątka kraju, do tego występuje kilku reprezentantów Polski. To jest najlepsze Grand Prix w historii – powiedział Rafał Lewicki.

To nie jedyny turniej, który odbędzie się w Polsce. Pozostałe zawody odbędą się we Wrocławiu (3 sierpnia) i Toruniu (5 października). Lewicki uważa, że lokalizacje są dobre. – Wrocław ma wielkie tradycje związane z cyklem. Po zmianie toru, stał on się atrakcyjniejszy dla widzów. W Toruniu też są świetne zawody. Nie możemy organizować pięciu lub sześciu rund w Polsce, a pewnie znalazłyby się takie obiekty. Był Gorzów, mamy jeszcze Częstochowę i Leszno, gdzie można oglądać żużel na wysokim poziomie. Do tego mamy najlepszych kibiców i najlepszą ligę świata – podkreślił.

Grand Prix w Warszawie nie wygrał jeszcze żaden Polak. Czy turniej przed tak liczną polską publicznością wzbudza u zawodników większą presję? – To pytanie chłopaków: co oni czują pod kevlarem. Nam się też to udziela. Chęć tego, żeby się dobrze pokazać na zawodach, to może być czynnik, który bardziej spina zawodników. To kwestia czasu, kiedy ktoś się przełamie. Tomasz Gollob był żużlowcem, który potrafił tę presję udźwignąć. Dla niego im trudniej, tym występowała większa motywacja i lepiej sobie radził. Musimy podchodzić z dużym szacunkiem do naszych zawodników. Bez nich nie byłoby tego wszystkiego. Rodaków zawsze się dopinguje. Fajnie, że mamy żużlowców, którzy liczą się w światowej czołówce – zaznaczył Lewicki.

W walce o tytuł mistrza Świata będziemy mieli czterech reprezentantów Polski – Bartosza Zmarzlika, Patryka Dudka, Macieja Janowskiego i Janusza Kołodzieja, który awansował wygrywając GP Challenge. Dwóch pierwszych ma już medale na swoim koncie. Z kolei Kołodziej wraca do cyklu po ośmiu latach przerwy. – Janusz jest świetnym zawodnikiem, ale jego wynik międzynarodowy nie jest dobry. Nie wiem czym to jest spowodowane. On sam być może tego nie wie. Życzę mu jak najlepiej. Swoją postawą zasługuje na to. Ma dobre zaplecze, mądrego menedżera w postaci Krzysztofa Cegielskiego, który zna się na żużlu, jak mało kto – wyjaśnił były współpracownik m.in. Golloba i Kasprzaka, który powiedział również o Macieju Janowskim. Zawodnik BETARD Sparty Wrocław wygrywał pojedyncze turnieje i stawał na podium turniejów, jednak medal IMŚ nadal jest poza jego zasięgiem. – Sam Maciej nie wie pewnie dlaczego, bo gdyby było inaczej, to by przekładał to na tor i wyciągał wnioski. Najistotniejszą rzeczą jest to, że to jest sport – musi być wygrany i przegrany – Lewicki dla speedwayekstraliga.pl.

Sezon 2019 będzie także starciem mistrza Świata, Taia Woffindena, z aspirującym do medalu Leonem Madsenem. Duńczyk w minionym sezonie w imponującym stylu zdobył złoty medal mistrzostw Europy, a także był jednym z najlepszych zawodników PGE Ekstraligi. Czy nastąpi zamiana miejsc i to Madsen będzie górą w tym pojedynku? – Odnośnie Woffindena, to są w żużlu wybitne postacie, których medale jeszcze bardziej dopingują. Pytanie, kiedy pojawia się ten przesyt? Trudno cyklicznie powtarzać swoją pracę. Myślę, że łatwiej wygrywać jest tym, którym jazda sprawia radość. Sport musi bawić. Z kolei po wynikach Madsena widać, że stać go na dobrą jazdę i powtarzalność. Indywidualne Mistrzostwa Europy pokazały, że może rywalizować z najlepszymi. Pytanie, jak sobie poradzi z innymi elementami w sferze mentalnej, kiedy przyjdzie ciśnienie oraz zmiana warunków. W Grand Prix jedzie się na 110 proc. i jedzie się do końca o swoje. Tu wyjdzie prawdziwa wartość Madsena i to, czy jest to już zawodnik ze światowej czołówki, który walczy o medale – powiedział Lewicki dla speedwayekstraliga.pl.

Kolejny rok może być również kluczowy dla Artema Laguty. Zawodnik MRGARDEN GKM Grudziądz wrócił do cyklu po czterech latach i zajął szóste miejsce. Rafał Lewicki jest przekonany, że Rosjanina stać na medal IMŚ. – Jest zupełnie innym zawodnikiem niż pięć lat temu. Gdyby przełożyć wyniki Artema z PGE Ekstraligi na Grand Prix, to medal byłby pewnie w tym roku. Żeby zostać czołowym zawodnikiem cyklu, nie trzeba być w finałach i notorycznie ich wygrywać. Trzeba zbierać punkty i Lagucie tych zer zdarzyło się zbyt wiele, żeby rywalizować o pierwszą „trójkę”. Jest gotowy na medal pod względem teamu, sprzętu i umiejętności jeździeckich. Myślę, że wyciągniemy wnioski i Artem w przyszłym roku zrobi krok do przodu – zakończył menedżer Rosjanina.

Bilety na 2019 PZM Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland są cały czas w sprzedaży na kupbilet.pl. Dodatkowo także w punktach sprzedaży bezpośredniej: Empik, STS i Kolporter.

Wykorzystujemy pliki cookies w celach statystycznych